Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

30 grudnia 2010

Jezus nam się narodził! To już dwa tysiące dziesięć lat temu..

Kochani!
Wybaczcie, że spóźnione, jednak prosto z serca pragniemy złożyć Wam życzenia Bożego Narodzenia.
Wszak czas świętowania dopiero się zaczął. I trwać będzie, aż do Chrztu Pańskiego.

Niech maleńki Jezus rośnie w Waszych sercach nieustannie objawiając Swoją Chwałę w Waszym życiu. 
Niech obdarza Was Wiarą, Nadzieją i Miłością, jakiej ten świat dać nie może. 
Niech przynosi Pokój, nie święty spokój, ale Święty, Boży Pokój do Waszych serc. 
I niech w końcu przyjdzie do nas ostatecznie, byśmy mogli radować się Nim wspólnie w niebie, wszak tyle lat już na niego czekamy na tym łez padole..
Widocznie mamy tu coś jeszcze do zrobienia! :)
Zatem życzymy umocnienia i odwagi, by wypełniać Bożą wolę i nie bać się podążać krętymi i mało uczęszczanymi ścieżkami.
Magda, Zenek, Ania i Staś

11 grudnia 2010

Adwent dla Rodziców

A co? Przecież nie tylko dzieci chcą specjalnie przeżyć ten czas :)

Znalazłam parę dobrych (m.z.) "pomocy":
  • I przepiękną stronę o Roratach, opisującą ich genezę, tłumaczącą symbolikę pieśni "Rorate caeli" i będącą jednocześnie świadectwem.

Wszystko powyżej za pośrednictwem tej pierwszej strony. Tak więc Drogi Uczniu, pięknie dziękuję :)


Wklejam również linki do zawsze bardzo mnie poruszającego i świetnego Ojca Augustyna Pelanowskiego:
Więcej na linkowanej stronie w zakładce Ambona - Coś dla ducha.

Jeszcze o adwencie

Początkowe niepowodzenia z książką "Wszyscy.." sprawiły, że rozejrzałam się również za innymi formami przeżywania adwentu. Bardzo spodobało mi się "Sianko dobrych uczynków". Polega to na tym, iż co wieczór nasza pociecha robi sobie rachunek sumienia i za każdy dobry uczynek wkłada zasuszoną trawkę, sianko do małego, pustego żłóbka. Dobre uczynki wyścielą "łóżeczko" dla Pana Jezusa. Nagrodą jest pojawienie się figurki Małego Jezusa w dniu Bożego Narodzenia. Spodobało mi się. Jednak dla nas pojawił się tu problem.. z siankiem i mniejszy ale również ze żłóbkiem.

Ponieważ czas płynął, zainspirowałam się programem "Ziarno" i stworzyłyśmy z Ancią "Pudełko dobrych uczynków". Co wieczór Maleńka zastanawia się czy udało jej się w dzisiejszym dniu zrobić jakiś dobry uczynek. Pierwszego dnia znaleźliśmy ich sporo, drugiego też, ale trzeciego dnia uczynków dobrych nie było. Doszliśmy do wniosku, że dobrym uczynkiem jest taki wykonany świadomie, zaplanowany, nie przypadkowy lub wykonany z obowiązku. Jednak dnia kolejnego ta definicja została jeszcze raz poddana weryfikacji, oczywiście za każdym razem wspólnie z Anią. Do dobrych uczynków zaliczono nie wszystkie zaplanowane ale będące przecież spontanicznymi odruchami serca dobre czyny. Odrzucone zostały tylko te, które Ania ma w swych obowiązkach. Jeśli sama z siebie pogłębi dany obowiązek, zrobi coś "ponad normę" to oczywiście to też jest dobrym uczynkiem. Fajny pomysł jak się okazało. Uwrażliwia :)
Dobre uczynki zbieramy przez cały adwent,  w Wigilię zaniesiemy je do Kościoła i położymy pod szopką (jeśli Ksiądz Proboszcz się zgodzi) jako prezent z okazji urodzin dla Pana Jezusa.Taki jest plan :)

W różnych mądrych (i niekoniecznie mądrych) książkach i oczywiście w internecie jest jeszcze parę innych sposobów przeżywania adwentu z dziećmi. Polecam tu "Rytuał Rodzinny"  lub podobne informacje w internecie o tu i
tutaj.

I na koniec jeszcze jedna definicja dobrego uczynku:

Powiedz mi – zapytał Staś – co to jest zły uczynek?
– Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy – odpowiedział po krótkim namyśle – to jest zły uczynek.
– Doskonale! – zawołał Staś – a dobry?
Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu:
– Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy. 

"W pustyni i w puszczy" Sienkiewicza Henryka oczywiście :)
Tom II., rozdział 10.



7 grudnia 2010

II tydzień adwentu

Ostatnia niedziela była kolejną, drugą niedzielą adwentu. A ja zupełnie nie wiem, gdzie mi ten pierwszy tydzień uciekł.. Fakt, trochę się rozchorowałam, ale lekcje przecież były, i niby wszystko toczyło się normalnie. Czas jak zwykle leeeeeci! Często bym chciała, by płynął jednak ciut wolniej. Potrzebuję czasami jakiegoś takiego zatrzymania, zawieszenia ;) Hym, hym może dlatego się rozchorowałam.. ;) Całkiem poważnie, żeby nie było, mam zapalenie oskrzeli.
Ancię jakoś nie bardzo (ku mojemu rozżaleniu) ciągnęło do codziennego studiowania książeczki "Wszyscy na Ciebie czekamy". Pierwszego dnia adwentu oczywiście, jak najbardziej. Drugiego to wycięła postaci Abrahama i Sary, ale już  na przyklejenie ich nie znalazła czasu. Przez kolejne dni na moje propozycje wspólnego czytania nie była chętna. Jedyne co jej się spodobało, to zapalanie świeczki i na koniec "spotkania" jej zdmuchiwanie. Dlaczego tak było? Wydaje mi się, że powód jest prosty. Ancia po prostu się nudziła. Pan Marek Kita w prosty i jasny sposób opisuje historie poszczególnych postaci biblijnych, jednak dla małej dziewczynki są zbyt mało wciągające. Jeśli znamy historię poszczególnych proroków, to jest to fajne podsumowanie. Jednak Ani Izaak i Izajasz jeszcze się mylą. Zabrakło mi w tych historiach (czy to dobre słowo?) tzw. akcji. Na szczęście wiele postaci Ania już zna i mogłyśmy sobie po przeczytaniu "wprowadzenia" (tak to sobie nazwałam) z książeczki dalej rozmawiać o Czekających na Mesjasza. Ich życiorysy są przecież takie niesamowite i poruszające.
Więc po 3 dniach przerwy zaczęłyśmy jeszcze raz. Staś już spał, Zenuś musiał akurat pojechać zrobić zakupy, a my zabrałyśmy się - z małymi protestami Ani - do książeczki. Zapalanie świec oczywiście Anulkę przyciągnęło i nawet wpadała na pomysł byśmy zrobiły taki "akcencik" i pogasiły wszystkie światła zostawiając tylko świece. Powiedziałam, że jak najbardziej możemy zrobić taki nastrój. Zapaliłyśmy jeszcze dwie inne świeczki, połaziłyśmy po ciemnym domu z lampionem zachwycając się jak to fajnie, przy czym opowiadałam Anci, że kiedyś przecież nie było elektryczności i to było zupełnie normalne poruszać się po domu ze świecą czy lampą w dłoni. Bardzo to Anulkę fascynowało. Wróciłyśmy do kuchni, zrobiłam Ani kolację przy świecach i wznowiłyśmy przerwaną lekturę. Mała pamiętała o ilu postaciach mamy doczytać i tym razem poszło nam dużo lepiej. Moje opowiadania były niewystarczające dla Ani, więc na jej prośbę sięgnęłyśmy do źródła. I ostatecznie wyglądało to tak, że Ania wycinała postaci i je przyklejała wkoło Groty Narodzenia Pańskiego, a ja czytałam na głos Pismo Święte. O Abrahamie, Izaaku, Jakubie i ulubionym przez Anię Mojżeszu. Bardzo Anulkę zawsze porusza sposób, w jaki życie Mojżesza zostało ocalone, gdy był jeszcze niemowlęciem i jego pierwsze spotkanie z Panem. Oczywiście historia Izaaka też budziła nasze emocje. Mogłyśmy sobie o tym wszystkim porozmawiać. I wiecie co, to było piękne. Tak siedzieć sobie z ukochaną córką przy świecach i czytać Biblię i przeżywać te historie.
Wniosek ostateczny - książka pana Kity jest inspirująca, aczkolwiek trzeba ją rozbudować we własnym zakresie. Chyba o to też chodziło jej twórcom, by zaprosić rodzinę do wspólnych rozważań adwentowych. Udało się :)



2 grudnia 2010

Interaktywna mapa Polski

Kochani, nauka w domu jest bardzo przyjemna. Na pewno dla mnie ;) Mam nadzieję, że nie tylko..
I w sumie to cieszę się, że jest jakiś program według którego należy prowadzić zajęcia. Inaczej "tracilibyśmy czas" tylko na to, co nas interesuje.. :)
Jedną z dziedzin, na którą mam wielką ochotę jest Historia. Już i tak się z nią powolutku zapoznajemy. 11 listopada miałyśmy do tego wspaniałą okazję. Dzień wcześniej wyciągnęłam swój stary atlas historyczny dla klasy IV i studiowałyśmy z Anią zawzięcie, jak to się zmieniały granice naszej Polski. Śpiewałyśmy oczywiście "Mazurka Dąbrowskiego" i inne pieśni, w tym jej ukochaną "Piechotę". Ania zna już różne pieśni żołnierskie, więc słuchanie ich sprawia nam wszystkim wielką przyjemność.

(Przy okazji polecam piękną płytę naszych kochanych SJ: Baranka i DJ Fabbsa. "Piosenki naszych żołnierzy". Koniecznie posłuchajcie też ich pierwszej rewelacyjnej, uwielbianej przez nas płyty: "Radikala".)

Zenuś mógł nas wesprzeć fachowo przedstawioną wiedzą. Anulkę zaciekawiła zwłaszcza postać Napoleona (Tu polecamy ukochaną książkę Zenka z młodości, której autorem jest Marian Kukiel "Wojny napoleońskie". Niedawno pojawiła się u nas w domu, wzbudzając wzruszenie i wspomnienia z dzieciństwa mego męża, gdyż jest to reprint wydanego w 1927 roku dzieła, wzbogacony teraz licznymi ilustracjami i mapami, wydany przepięknie).

Ja tu się rozpisałam, a miało być krótko o ruchomych granicach Polski. Jest w internecie takie cudeńko, do którego dwa dni temu dostałam link: Ruchoma mapa Polski. Panie Krzysztofie serdecznie dziękujemy :)
Bardzo fajna strona, Ani od razu się spodobała. Mam nadzieję, że za parę lat jeszcze bardziej nam posłuży i Ancia będzie równie chętna.. :) Polecam.

ps. Za Linum: warto odwiedzić cały serwis Historycznych Map Polski :)